Tegoroczna rywalizacja o Nagrodę Literacką „Nike” rozgrywała się w różnorodnym gronie nominowanych. Na liście 20 najlepszych książek z 2022 roku widnieją powieści, przykłady literatury faktu i eseistyki, tomy poetyckie i zbiór krótkich opowiadań. We wrześniu jury ogłosiło 7 finalistów, a w pierwszą niedzielę października ujawniono tytuł zwycięskiej publikacji. Wiadomo zatem, kto otrzymał statuetkę projektu Gustawa Zemły i 100 000 zł.
Biblioteka Uniwersytetu Opolskiego postanowiła przenieść wystawę do Collegium Maius UO (2 piętro) i tam zaprezentować wszystkie książki wyróżnione nominacją.  Czytelnikom przybliżamy poniżej te wyjątkowe pozycje*. W pierwszej kolejności siedmiu finalistów – w tym zwycięzca.

=======================================

Główną nagrodę jury przyznało Zycie Rudzkiej za powieść “Ten się śmieje, kto ma zęby”.
Z kolei laureatem Nagrody NIKE Czytelników został Grzegorz Piątek
za reportaż historyczny “Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939”.

=======================================


Wiktoria Bieżuńska</p> <p><strong>'Przechodząc przez próg, zagwiżdżę'</strong>
POWIEŚĆ.

Wyd. Cyranka, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

„Bezimiennej dziewczynce z poniemieckiego miasta upływa właśnie połowa dzieciństwa. Trzeba się przygotowywać do komunii, chodzić do szkoły i mieć porządek w pokoju” – tak w magazynie „Książki” pisał o prozie Bieżuńskiej Jacek Świąder.

„Przechodząc przez próg” to jeden z głośniejszych debiutów ubiegłego roku. Dom, rodzice i babcia, świat szary, nieprzyjazny i karłowaty widziany oczyma dziewczynki. Całość oglądana fotograficznie, jakby ze środka i z zewnątrz jednocześnie i zapisana krótkim, prostym, realistycznym zdaniem.

„Jedz, czemu nie jesz, mówi matka. Gmeram w udzie kurczaka w poszukiwaniu gładkiego, suchego włókna mięsa, które zdołam przeżuć i połknąć bez odruchów wymiotnych. Wydłubuję skórę i bardziej tłuste, żylaste, ciemne kawałki. Zakopuję je w zimnym błocie ziemniaków wymieszanych z tłuszczem. Skończyłam, mówię. Jak skończyłaś? Matka wysuwa szyję i zagląda do mojego talerza. Tyle dobrego mięsa zostało” (mr)


Anna Bikont</p> <p><strong>'Cena. W poszukiwaniu żydowskich dzieci po wojnie'</strong>
REPORTAŻ.

Wyd. Czarne, Wołowiec

Dowiedz się więcej o książce

Na “listę Majzelsa” Anna Bikont trafiła przed kilkoma laty. Imiona i nazwiska kilkudziesięciu żydowskich dzieci wykupionych przez tego wysłannika Centralnego Komitetu Żydów w Polsce od ich polskich opiekunów zafascynowały reporterkę. Czy mimo upływu niemal 70 lat uda się je odnaleźć? Bikont uznała, że “Cenę” napisze, gdy dotrze chociaż do kilku osób znajdujących się w notatniku Majzelsa. Udało jej się dotrzeć do niemal wszystkich – ponad 30 – osób.

“Cena” jest efektem tytanicznej, skrupulatnej pracy Anny Bikont. To jej trzecia książka nominowana do Nagrody Literackiej “Nike”. W 2005 roku w finale nagrody znalazł się jej reportaż “My z Jedwabnego”, trzynaście lat później również do finału dotarła reporterska biografia Ireny Sendlerowej, za którą otrzymała Nagrodę im. Ryszarda Kapuścińskiego.

Bikont pokazuje, jak skomplikowane były losy żydowskich dzieci po wojnie, oraz przypomina, że dla Żydów wojna nie skończyła się w 1945 roku. (ws)


Mateusz Górniak</p> <p><strong>'Trash story'</strong>
POWIEŚĆ.

Wyd. Korporacja Ha!Art, Kraków

Dowiedz się więcej o książce

Jeden z najważniejszych debiutów prozatorskich 2022 roku. Mateusz Górniak podważa znane nam narracje i używane w nich języki. Oddaje narrację przedmiotom, postaciom z kreskówek, blaszanemu nocnikowi czy bejsbolowi. Lepi świat z odpadków, przypominając czytelnikowi, że żyje w rzeczywistości raczej przypominającej wnętrze zsypu śmieci niż świątyni. Relacja kreskówkowych postaci – Krowy i Kurczaka – może być równie inspirująca i poruszająca jak antyczna tragedia, zdaje się mówić Górniak.

“Mam na imię Mati i pierdolę policyjne pały, chcę być dobry dla mamy i taty, a na obiad jeść fryty bataty”, tak – nawiązując do rapowej stylistyki – zaczyna się ten zbiór minipróz. Górniak robi w prozie to, co Zdechły Osa w muzyce – miksuje style, sięga po trap i emo rap, a na konwencje i konsekwencje ma po prostu wyjebane. To opis postrzeczywistości ułożonej ze “wspomnień i widm z kompa po nocy i TV, ze wsi, która przekształciła się w osrane, przedsiębiorcze miasteczko”. Rebelianctwo, którego polska literatura bardzo potrzebuje.

W 2023 roku ukaże się druga książka Górniaka. “Dwie powieści ruchu” opublikuje warszawska oficyna Filtry. (ws)


Grzegorz Piątek</p> <p><strong>'Gdynia obiecana. Miasto, modernizm, modernizacja 1920-1939'</strong>
REPORTAŻ HISTORYCZNY.

Wyd. W.A.B., Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

Kto i kiedy obiecał nam Gdynię, trudno dzisiaj ustalić. Ale Grzegorz Piątek się nie poddaje i krok po kroku odtwarza historię budowania gdyńskiego mitu.

“Była oknem na świat, w którym ludzie mieszkali w fatalnych warunkach, a z okna widzieli tylko błoto i szarzyznę codzienności. Miała być cudem dla kraju, cuda się w niej działy, ale ich beneficjentami była jedynie wąska warstwa osób najbardziej uprzywilejowanych”.

“Gdynia obiecana” to opowieść o micie miasta, ale też o micie polskiej modernizacji. Doskonale udokumentowana, ale – co najważniejsze – fantastycznie opowiedziana. Ma bowiem Piątek niezwykły dar opowiadania historii, ożywiania architektury. Jest autorem wrażliwym społecznie, upominającym się o pisanie historii, w której będzie miejsce dla wszystkich.

W 2021 roku Piątek – z wykształcenia architekt – był finalistą Nagrody Literackiej Nike za “Najlepsze miasto świata. Odbudowa Warszawy 1944-1949”, za którą otrzymał również Nagrodę Literacką m.st. Warszawy. Laureat tegorocznego Paszportu “Polityki”. (ws)


Zyta Rudzka</p> <p><strong>'Ten się śmieje, kto ma zęby'</strong>
POWIEŚĆ.

Wyd. W.A.B., Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

„Ten się śmieje, kto ma zęby” to biedaodyseja, monolog Wery, byłej fryzjerki, która właśnie została wdową i – pogrążona w coraz większej biedzie – wędruje przez Warszawę, by zdobyć rzeczy niezbędne do pochowania męża, Dżokeja. Szuka butów, ubioru, wódki na stypę. „Niewiele jest w Polsce osób, które piszą tak bezczelnie i wychodzą z tego cało. Zyta Rudzka nie przejmuje się kanonem, modą ani czytelniczymi oczekiwaniami” – pisała w „Wyborczej” Emilia Dłużewska.

Autorka mówiła z kolei w wywiadzie: “Nie piszę powieści mieszczańskiej, w której bohaterowie prowadzą rozmówki salonowe w modnych, jak to się mówi, »dyskursach« czy w zdaniach kwiecistych, co się ładnie wiją. Oddałam głos osobie, która straciła pracę, boi się, że za chwilę będzie bezdomna. Ale nie chce współczucia, nie mizdrzy się do czytelnika, żeby ją polubił. Dużo jest w książkach bohaterów sympatycznych i takich, z którymi bardzo łatwo się utożsamić. Do mnie przychodzą tacy, którzy brudzą. (…) Piszę energią »wypierdalać«”.

Książka Rudzkiej, językowo porywająca, była szeroko komentowana. Jedni nazwali ją zachwycającą, inni “nieczystą”. “To znaczy, że to dobrze napisałam, opowieść działa” – komentowała pisarka. (mn)


Piotr Sommer</p> <p><strong>'Lata praktyki'</strong>
POEZJA.

Wyd. WBPiCAK, Poznań

Dowiedz się więcej o książce

– Jam ślubował piękno – mówi podmiot liryczny wiersza tytułowego tego – pierwszego od 12 lat – tomu poezji Piotra Sommera.

Wybitny tłumacz i redaktor, finalista Nagrody Literackiej “Nike” za tom wierszy “Dni i noce” (2010) i nominowany do tejże za zbiór szkiców “Po stykach” (2006), oddaje w nasze ręce podmiot liryczny, który – parafrazując – mówi póki pamięta. Mówi, zanim zapomni. I mówi “na wypadek gdybym”.

Jest to podmiot pogodny, choć nie pogodzony. Wspominający i czuły, ale niezbyt nostalgiczny i zupełnie nie czułostkowy. W wierszach Sommera objawia się podmiot, który zdaje sobie sprawę z tego, że skoro były jakieś początki (choćby mgliste), to – niestety – muszą być końce. Ich przeżywaniu często towarzyszy ironia, zwłaszcza gdy na spacer z psem wyszło sie ze smyczą. Bez psa. Jest tu poczucie tragizmu istnienia, którego nie można oswoić, ale przeżywane – na ile to możliwe – pogodnie. (ws)


Ilona Wiśniewska</p> <p><strong>'Migot. Z krańca Grenlandii'</strong>
REPORTAŻ.

Wyd. Czarne, Wołowiec

Dowiedz się więcej o książce

To czwarta część reporterskiej opowieści o ludziach zamieszkujących północne krańce Europy. “Migot” jest spotkaniem z Inughuitami, którzy żyją najdalej, jak tylko się da, tam gdzie kończy się Grenlandia. Walczą o przetrwanie, mierzą się z niełatwą codziennością, ale jak zapewniają ci, do których w osadach Qaanaaq i Siorapaluk dociera Wiśniewska, nie dadzą się wysiedlić, zostaną u siebie do końca. A ich świat – nie tylko z powodu klimatycznej katastrofy – w ostatnich latach dramatycznie się skurczył.

“Od lat staram się zrozumieć kontakt rdzennych mieszkańców Północy z przyrodą. To jest coś, co mnie inspiruje, w jakiś sposób uspokaja. Ich przywiązanie do miejsca, z którego pochodzą, duma z tego, kim są, umiar i rozumienie krajobrazu. Mogę się tylko domyślać, co dla nich znaczy wyrwanie z tego świata, utrata tożsamości” – mówiła niedawno w rozmowie na łamach “Wysokich Obcasów”.

W “Migocie” Wiśniewska pisze także o znaczeniu ciszy, ludziach, którzy chcą żyć z dala od zgiełku, umiarze, pokorze i poczuciu humoru, którego Polacy mogliby się od Inughuitów nauczyć. (mn)


Andrzej Bieńkowski
“Trzymałem węża w garści”
ESEJ.
Wyd. Prószyński i S-ka, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

„Książkę pisałem przez osiem lat, pijąc wódkę, malując i zbierając na wsi opowieści” – pisze Bieńkowski, malarz i profesor ASP w Warszawie, znany jest także jako miłośnik, znawca i popularyzator muzyki wiejskiej i autor kilku książek o muzykantach wiejskich, m.in. „Ostatnich wiejskich muzykantów” i „1000 km muzyki. Warszawa – Kijów”.

„Trzymałem węża w garści” to kilkadziesiąt miniatur o ludziach, których Bieńkowski poznał w ciągu kilkudziesięciu lat, o zdarzeniach i o wiejskiej muzyce, której słuchał. Wspomnienie osobiste miesza się ze spojrzeniem etnografa i antropologa. „Skrzypek musiał być dyplomatą, bo najbardziej niebezpieczne momenty były wtedy, kiedy dwóch tancerzy prosiło, każdy o inną melodię. Żaden nie chciał ustąpić, bijatyka wisiała w powietrzu, a skrzypek nie wiedział, co grać. Tak było na weselu, gdzie grali bracia Walosy. Jeden gość chciał oberka, a drugi tango. Wesele stoi, demolka wisi w powietrzu, bo za jednym i drugim stoją chłopaki ze wsi. I wtedy skrzypek mówi: »musi być oberek, bo nie mata butów do tanga«” – pisze Bieńkowski. (mr)


Konstanty Gebert
“Ostateczne rozwiązania. Ludobójcy i ich dzieło”
ESEJ HISTORYCZNY.
Wyd. Agora, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

Książka Geberta, dziennikarza i psychologa przez lata związanego z “Wyborczą”, to dzieło spektakularne, zachwycające językiem opowieści, dokładnością, liczbą cytowanych dokumentów, wreszcie – wiedzą autora na temat zbrodni, które popełniono na przestrzeni ostatnich 120 lat.

“Książka Konstantego Geberta »Ostateczne rozwiązania« rozpoczyna się tam, gdzie Rieff stawia kropkę” – zauważała na łamach “Książek. Magazynu do Czytania” Joanna Tokarska-Bakir. To lektura wstrząsająca i ponad wszelką wątpliwość ukazująca, że cywilizacyjny postęp nie oznacza odejścia od Zła. Przeciwnie, pozwolił na udoskonalenie mechanizmu ludobójstwa, co udowodniły wydarzenia ostatnich miesięcy w samym sercu Europy. (mn)


Olga Górska
“Nie wszyscy pójdziemy do raju”
POWIEŚĆ.
Wyd. Drzazgi, Czersk

Dowiedz się więcej o książce

“Nie wszyscy pójdziemy do raju” to historia o dorastaniu w dobie transformacji, o odkrywaniu nieheteronormatywnej tożsamości, wstydzie, lęku, oszukiwaniu wszystkich wokół i samego siebie. Bohaterka książki walczy o „ja” – prawdziwe, nieprzekłamane, odstające od ogólnie przyjętych zasad i ról społecznych. A w tle słychać „Crazy” zespołu Aerosmith i dźwięk modemu, który umożliwiał połączenie się z internetem, czuć zapach rozgrzanego asfaltu i opon spalonych na podradomskich drogach.

“Chciałam się zabawić konwencją powieści drogi. Zazwyczaj jest tak, że to mężczyźni wyruszają w podróż i przeżywają przygody, poznają ludzi, spotykają cały szereg postaci. Wzięłam ten sposób opowieści i opisałam po swojemu, lekko z niego żartując. Moje bohaterki nie przeżywają żadnych przygód, nikogo praktycznie nie poznają, słuchają po prostu opowieści jednej z dziewczyn. Stoją w szczerym polu i gadają. To też prztyczek w nos popkultury z czasów mojej młodości” – mówiła Górska w rozmowie z “Wyborczą”.

“W Polsce niewiele jest historii opowiadanych przez lesbijki, które nie wikłają się tylko w zagadnienie tożsamości seksualnej, ale wychodzą dalej, ukazując skomplikowane relacje pomiędzy płcią, tożsamością a klasą, pochodzeniem i historią. Taką właśnie powieść napisała Górska” – pisał w recenzji Wojciech Szot. (mn)


Sabina Jakubowska
“Akuszerki”
POWIEŚĆ.
Wyd. Relacja, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

Powieść inspirowana dzienniczkiem Anny Czerneckiej, prababki autorki, galicyjskiej akuszerki.

„Regulamin znalazłam w jej zeszycie, jego treść jest autentyczna. Położne miały wówczas obowiązek prowadzenia dzienników narodzin. Ich nazwiska zapisywali też księża w metrykach, dzięki czemu wiem, że przyjęła 2132 porody w samych Jadownikach, a ile kolejnych w sąsiednich miejscowościach, mogę tylko zgadywać, pewnie dziesiątki. Ostatni w wieku osiemdziesięciu lat, co oznacza, że przez czterdzieści była aktywna zawodowo, budzona w nocy. Bez względu na to, czy padał śnieg czy z nieba lał się deszcz, rzucała wszystko, by przyjąć na świat kolejne dziecko. Gdy rozmawiałam z jedną z mieszkanek wsi, dziś ponad dziewięćdziesięcioletnią, która ją pamiętała, mówiła, że jak Czernecka szła drogą przez wieś, dzieci biegły za nią, krzycząc: »Chrzestna matko, przynieś nam dzidziusia, masz go w swoim kuferku?!« – opowiadała Jakubowska w „Wysokich Obcasach” w rozmowie z Paulą Szewczyk. (mr)


Jarosław Kurski
“Dziady i dybuki. Opowieść dygresyjna”
ESEJ HISTORYCZNY.
Wyd. Agora, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

„Gdy znalazłem grób prapradziadków i wspomniałem o tym mamie, wywołało to na jej twarzy ambiwalencję. Z jednej strony: tak! Trzeba jechać, trzeba zobaczyć. Ocalał? Jak to możliwe? Z drugiej: Boże, to przecież na żydowskim cmentarzu! A jeszcze ktoś zobaczy!?” – pisze w „Dziadach i dybukach” Jarosław Kurski. Jego książka to próba rekonstrukcji historii rodziny. Nie jest to historia po prostu nieznana, zapomniana, ale konsekwentnie ukrywana, jakby żydowskość przodków była wstydliwym tabu.

Książka Kurskiego nagrodzona m.in. Nagrodą Historyczną tygodnika „Polityka” jest szczegółową relacją z przeszłości, ale nie tylko. To także czas teraźniejszy, m.in. opowieść o matce, która próbowała odwieść syna od pracy nad książką. Antysemityzm w Polsce, chociaż nieco przypudrowany, ma się mocniej, niż można by sądzić i lepiej się z żydowskimi przodkami nie wychylać – zdawali się sądzić ci, którzy odradzali Kurskiemu publikację książki.

„Dybuk mnie gniótł. Musiałem się z nim rozprawić. Pisałem to terapeutycznie. Samą prawdę i tylko prawdę. Nie można inaczej” – mówił o książce Kurski. (mr)


Natalia Malek
“Obręcze”
POEZJA.
Wyd. WBPiCAK, Poznań.

Dowiedz się więcej o książce

Nowy, piąty tom w dorobku Natalii Malek, poetki nagrodzonej m.in. Nagrodą Literacką Gdynia, jest niewielki i zawiera małe wiersze. Malek, nie tylko w tym zbiorze zresztą, jest oszczędna, ale skojarzenia myśli i zderzenia słów w kolejnych wierszach są zwykle zaskakujące. Te wiersze są niekiedy próbą konceptualną, czasem mgnieniem zapisanym w czterech krótkich słowach, tak jest np. „Jak ćwiczyć mięsień psoas”: „Jak siedzieć?/ Jak oddychać?”. (mr)


Tomasz S. Markiewka
“Nic się nie działo. Historia życia mojej babki”
REPORTAŻ HISTORYCZNY.
Wyd. Czarne, Wołowiec

Dowiedz się więcej o książce

W życiu Anny Salachny, babki Tomasza Markiewki, z pozoru “nic się nie działo”. Autor pisze: “To zdanie lub mu podobne (…) wywoływało to we mnie lekką frustrację. (…) Po pewnym czasie wreszcie mnie oświeciło. Rozumiałem owo »nic się nie działo« na opak. (…) »Nic się nie działo« oznaczało: »uff, na szczęście nikt nie wywrócił nam życia do góry nogami«. Te cztery słowa symbolizowały egzystencjalne bezpieczeństwo”.

Markiewka pisze w swojej książce o życiorysach nieoczywistych, mało spektakularnych, przede wszystkim zaś próbuje oddać głos tym, w życiu których nie wydarzyło się podobno nic istotnego i wyjątkowego. A przecież jego babka na własnej skórze doświadczyła przemian, które przyniosła powojenna Polska i dzięki którym kolejne pokolenia jej rodziny mogły rozpocząć studia, wyruszyć do miast. W jednym z wywiadów autor “Nic się nie działo” mówił: “Rzeczy, które bierzemy dziś za pewnik, stały punkt naszego świata, nie istnieją od zawsze i nie są oczywiste. Weźmy elektryczność”.

Książka Markiewki to jeszcze jeden ważny głos w opowieści o tym, jak w ciągu kilku dekad zmieniła się polska wieś, o upodmiotowieniu jej mieszkańców (ze szczególnym uwzględnieniem kobiet) i o cenie, jaką zapłacili za – często niezwykle brutalne – zderzenie z Historią. (mn)


Aleksandra Młynarczyk-Gemza
“Zapiski wariatki”
POWIEŚĆ.
Wyd. Miesięcznik Znak, Kraków

Dowiedz się więcej o książce

Autorka “Zapisków…” jest artystką multimedialną, fotografką, performerką. Jest też – jak sama pisze “osobą z diagnozą F. 20 (schizofrenia z komponentem afektywnym)”. A “Zapiski…” to gra z czytelnikiem w konwencje, książka rozsadzająca konwencje, wymykająca się spod utartych podziałów genologicznych.

To opowieść o codzienności schizofreniczki, pełna emocji, ale też refleksji o sztuce, którą żyje jej narratorka. Młynarczyk-Gemza przekracza w “Zapiskach…” wiele granic i tworzy przejmujący opis, w którym osoba ze schizofrenią odzyskuje podmiotowość, prawo do opowiadania o sobie na swoich zasadach. Z pewnością wyzwanie dla czytelników, przyzwyczajonych do łzawych historii lub manifestów socjopolitycznych. “Zapiski wariatki” są tym wszystkim po trosze. I jednocześnie czymś zupełnie innym.

Gęsta, feministyczna, bliska ciału, momentami brutalna, a niekiedy wręcz nadczuła opowieść ze świata, który miał być – jak chciał laureat Nagrody Literackiej “Nike”, Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki – “domem bożym”, a jest miejscem, w którym zamiast nirwany obrywa się “kosmicznym gównem”. (ws)


Andrzej Muszyński
“Dom ojców”
POWIEŚĆ.
Wyd. Czarne, Wołowiec

Dowiedz się więcej o książce

Wrócić do siebie, do domu, na swoje. Zbudować dom, zakorzenić się. I powoli odkrywać przeszłość miejsca, z którego się jest. Ale wcale nie tę w miarę bliską, a sprzed setek tysięcy lat. Zwłaszcza wtedy, gdy mieszka się w miejscu, które uznaje się za pierwsze zamieszkane na terenach dzisiejszej Polski.

“Opowiadacz zawzięcie mitologizuje, a nade wszystko archaizuje otaczającą go przestrzeń, nie mogąc pogodzić się z tym, że urocze zakątki Wyżyny Olkuskiej czy ścieżki Ojcowskiego Parku Narodowego już dawno zostały opanowane przez turystów, niedzielnych grotołazów czy amatorów wspinaczki skałkowej. Na nowoczesność się nie zgadza, ale – co tutaj najbardziej interesujące – nie wybiera bynajmniej przednowoczesności. Jest o wiele bardziej radykalny, gdyż idzie ku czasom przedhistorycznym” – pisał o “Domu ojców” w “Książkach. Magazynie do Czytania” Dariusz Nowacki.

Książka Muszyńskiego to jednocześnie intymny dziennik, powieść drogi, esej historyczno-naukowy i przewodnik po ziemi rodzinnej. Reporter-pisarz daje w niej wiele dowodów na to, że prędzej czy później człowiek musi się określić i opowiedzieć, skąd jest, czyim jest spadkobiercą i co po sobie pozostawi. (mn)


Patryk Pufelski
“Pawilon małych ssaków”
DZIENNIK.
Wyd. Karakter, Kraków

Dowiedz się więcej o książce

Pozornie książka Pufelskiego – pochodzącego z Krakowa (a urodzonego w Gdyni) opiekuna zwierząt we wrocławskim zoo – to zwykły dziennik, zwykłego człowieka. Ale czy zwykli ludzie jako doświadczenie w CV mają informacje o tym, że wyprowadzali psy i alpaki? I czy zwykli ludzie potrafią z taką czułością pisać o pingwinach? Dziennik Pufelskiego to wycinek z życia człowieka niezwykle wrażliwego, potrafiącego pięknie patrzeć na świat, który mu się tym pięknem odwdzięcza. Oczywiście nie zawsze, bo przyszło autorowi żyć w Polsce, kraju, w którym nietrudno zostać ochlapanym brunatnym błockiem.

W tej ciepłej, przyjaznej czytelnikowi narracji jest wiele momentów przełamania, pojawiają się groza i smutek. To również opowieść o Holokauście i obowiązku pamiętania, ale też byciu osobą nienormatywną; o rozszerzonej rodzinie czy potrzebie miłości. Doskonale skomponowana, debiutancka proza. (ws)


Katarzyna Szaulińska
“Czarna ręka, zsiadłe mleko”
OPOWIADANIA.
Wyd. Filtry, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

Zbiór opowiadań, forma dzisiaj rzadka, to debiutancka proza poetki Katarzyny Szaulińskiej. Wszyscy bohaterowie tych opowiadań są na pograniczu normalności fizycznej lub psychicznej i dziwności albo na pograniczu przemiany – czasem przemiany i przejścia ostatecznego z życia w śmierć. W opowiadaniach Szaulińskiej wyczuwa się czasami nutę groteskową, surrealistyczną. Chociaż opis jest pozornie realistyczny, płynne są granice między rzeczywistym a nierzeczywistym czy między normą a nienormalnością, jeśli ta kategoria w ogóle może cokolwiek znaczyć, wreszcie między fizycznym a psychicznym lub duchowym.

Autorka jest psychiatrką z zawodu i nie stoi daleko od narratorki. W finale tytułowego opowiadania „Zsiadłe mleko” o śmiertelnie chorej kobiecie narratorka powiada: „dając tej kobiecie wypis ze szpitala, postanawiam zostać psychiatrką, a nie lekarką od ciała. Mam wtedy poczucie – błędne – że łatwiej wygrać z pragnieniem śmierci niż z nowotworem”. (mr)


Wit Szostak
“Szczelinami”
POWIEŚĆ.
Wyd. Powergraph, Warszawa

Dowiedz się więcej o książce

Nie ma dwóch podobnych książek Wita Szostaka. Przynajmniej od kilkunastu lat. Mieszkający w Krakowie pisarz i tym razem zaskakuje czytelników i krytykę. W “Szczelinami” Szostak, a raczej bohaterka jego powieści stworzyła (ona przez całe życie, jemu zajęło to trochę mniej czasu) kilka tomów poetyckich, kilkaset wierszy, które stają się – czytane w zbiorczym wydaniu – przejmującą opowieścią o jej życiu. “Język narratorki powieści z czasem się zmienia” – mówił Szostak. “Początkowo dużo mówi o swoich emocjach, intymności, by pod koniec przekształcić się niemal w szyfr. Czytelnik musi ten szyfr odczytać”.

Szostak wierzy w czytelnika, przerzuca na niego zadanie skonstruowania postaci, odczytania jej historii z opublikowanych w “Szczelinami” wierszach. Ten niezwykle ryzykowny koncept – mężczyzna piszący wiersze kobiecej narratorki – nie ma w sobie nic z patriarchalnego zawłaszczenia, a jest efektem zaskakująco wręcz głębokiego namysłu nad życiem kobiet w Polsce ostatnich kilkudziesięciu lat.

Wit Szostak to pseudonim artystyczny filozofa Dobrosława Kota. W 2013 roku Szostak był nominowany do Nagrody Literackiej “Nike” za “Fugę”, ułożoną zgodnie z muzycznymi regułami opowieść Bartłomieja Chochoła, który uważał się za ostatniego króla Polski. (ws)


Małgorzata Żarów
“Zaklinanie węży w gorące wieczory”
POWIEŚĆ.
Wyd. Czarne, Wołowiec

Dowiedz się więcej o książce

Powieść z erotyczną nutą i nocną Warszawą w tle. „W postapokaliptycznej scenerii maszeruje kobieta w podartej sukni ślubnej, z »łupem« ukrytym w podszewce gorsetu i butelką czerwonego wina w dłoni. To Violet Love, która na co dzień (co noc?) pracuje jako cam girl – rozbiera się za pieniądze” – tak w “Wysokich Obcasach” o debiutanckiej powieści Żarów pisała Natalia Szostak.

Bohaterka jest pracownicą seksualną, jak mówi o niej sama Żarów, „ma pseudonim i posługuje się tym pseudonimem. W trakcie pojawia się też inne imię, którym się przedstawia, które też sobie wymyśliła (…), ona w dużej mierze odgrywa jakieś role nieustannie. Nie tylko w pracy, ale też jako narratorka odgrywa pewne role przed czytelnikiem, który jest ustawiony trochę na pozycji klienta po drugiej stronie. Ona nigdy nie odkrywa się w całości, w związku z tym imię też symbolicznie pozostaje nieodkryte”. (mr)


Wystawę przygotował Dział Udostępniania i Informacji Naukowej.
Zdjęcia i opracowanie graficzne, tekst i skład: Marcin Podolan z Działu Bazy Wiedzy i Analiz Bibliometrycznych

*Opisy książek za: Gazeta Wyborcza, 1 czerwca 2023, s. 4-5 i https://wyborcza.pl/7,75517,29812248,literacka-nagroda-nike-2022-znamy-20-nominowanych-ksiazek.html Skrótowce w podpisach oznaczają recenzentów: (ws) – Wojciech Szot, (mn) Michał Nogaś, (mr) – Marek Radziwon.